15 wrzesień 2010 roku 18:34
Drogi pamiętniku.
Tak
naprawdę nie wiem co mama ci napisać. Pierwszy raz w życiu jestem tak
zdezorientowany.
Może
zacznę od początku. Wczoraj gdy tylko skończyłem pisać w pamiętniku zadzwoniła
do mnie moja matka z propozycją bym ja zamieszkał u niej już na stałe. Bez
wahania zgodziłem się, bo mam już dosyć mieszkania z ojcem, który ciągle chla i
śpi.
Drugą rzeczą było to, że gdy przyszedłem w nowych ciuchach,
które kupił mi wczoraj Percy do szkoły każda dziewczyna oglądała się za mną. Z
jednej strony czułem się trochę nieswojo. Nigdy nie byłem w centrum uwagi i mam
taką nadzieję, że za parę dni nikt już nie będzie na mnie patrzył z takim
uwielbieniem w oczach. Tak wiem jestem pojebany, bo raz mówię, że nie mam
przyjaciół, a zaraz potem gdy trochę lepiej się ubiorę wszyscy chcą ze mną
rozmawiać i się zaprzyjaźniać.
Szczerzę?
To w dupie mam taką przyjaźń. Mogę powiedzieć,
że Percy jest w pewnym sensie moim przyjacielem bo wyciągnął do mnie rękę w
tedy gdy tego najbardziej potrzebowałem.
Wracając do tematu. Postanowiłem
ubrać się dzisiaj tak jak ubieram się zazwyczaj, ale gdy popatrzyłem rano na te
ciuchy które dostałem wczoraj pomyślałem, że zrobił bym Jacksonowi przykrość.
Chłopak się na mnie wykosztował a ja nie potrafię tego docenić.
Włożyłem czarne spodnie, koszulkę
i rozsuwaną bluzę z kapturem. Muszę przyznać, że wyglądałem całkiem nieźle.
Chociaż z moją jasną karnacją wyglądałem
jak trup, który wstał świeżo z grobu. Gdy przeszukiwałem pokuj w celu
znalezieniu moich starych glanów natknąłem się na małe pudełko. Był w nim
czarny pierścień z czaszką. Wyjąłem go.
Muszę przyznać, że był naprawdę ładny, chociaż jako chłopak uznaje tylko mój
kolczyk w wardze to bez wahania założyłem pierścień. Pudełko po nim odstawiłem
na komodę, ale wyleciał z niego liścik.
„Gdy go zobaczyłem na wystawie
sklepowej pomyślałem od razu o tobie. Myślę, że ci się spodoba. Kupiłem ci go,
ale nic nie mówiłem, bo i tak wiem że jesteś wkurzony za to że wydałem wczoraj
tyle forsy na twoje ciuchy. Załóż go do szkoły ~Percy”
Rany znowu zszedłem z tematu. W
szkole jako pierwszy podbiegł do mnie Percy z wielkim bananem na twarzy.
-„No Nico wszystkie laski będą
się za tobą oglądać” – Percy, gdybyś tylko wiedział…
Poszliśmy razem na lekcje.
Pierwszy raz widziałem chyba Leona Valdeza który by był tak zmieszany na mój
widok. Trochę niedowierzania i szczypta zazdrości, która zmieniła się w pogardę
i bezczelny uśmieszek. Niestety mój nowy wygląd nie zmienił jego stosunków do
mnie. Zaczęły się wyzwiska i szyderstwa w stylu „Okradłeś bank di Angelo,
twojego starego w życiu nie stać by było na takie ciuchy. Albo nie czekaj
robisz za męską dziwkę”. Trudno, niech Valdez obraża mnie, byle by tylko nie
mówił nic o mojej rodzinie.
Miałem już się odwrócić i mieć go w dupie, gdy
Percy z całej siły przywalił Leonowi w twarz zmywając z niej ten pogardliwy
uśmiech. Mimo woli parsknąłem śmiechem gdy ten błazen zaczął krzyczeć, że
umiera.
Czułem się cudownie, pierwszy raz
to nie ja byłem pośmiewiskiem tylko ten debil. Jednak ta chwila nie trwała
długo bo nauczyciel wszedł do klasy i zaczął opierniczać Percyego za to, że uderzył
Leona. Zacząłem bronić chłopaka, że stanął w mojej obronie, lecz Pan McCarty
był nieugięty i zaprowadził Jacksona i Valdeza do dyrektorki.
Reszta lekcji minęła spokojnie.
Gdy wychodziłem ze szkoły przyszedł do mnie Percy i zaprosił mnie jutro na
kręgle. Odmówiłem. Nie chciałem go naciągać. Gdy zarobię trochę kasy ze
sprzedaży dragów, może w tedy, ale nie teraz gdy nie mam ani grosza. Pożegnałem
się z nim szybko i wróciłem do domu.
Naprawdę nie wiem co się dzieje z
moim życiem. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Coraz bardziej zamraczam się w
Percym i coraz bardziej chcę by był mój. Jestem z jednej strony szczęśliwy, ale
z drugiej boje się co przyniosą dalsze dni, ale jak na razie muszę iść się
spakować, bo jutro przyjeżdża po mnie mama. Mam nadzieję, że u niej będzie mi
lepiej niż tu.
-----------------------------------------
Na na na beznadziejny na na na.
Kurdę myślałam, że wczorajszy rozdział to dno, ale nie sadziłam że tak zjebie dzisiejszy.
Jak tak popatrzeć to nie przypomina to pamiętnika ani trochę.
Dobra zostawię to waszej ocenie.
Może mi się tylko tak wydaję bo jestem zła. Jutro do szkoły, w sobotę (gdzie powinnam się uczyć do egzaminów) jadę na wesele i wracam z tamtą dopiero w niedzielę wieczorem. Jestem załamana zostały dwa tygodnie do jednego z najważniejszych testów w życiu a ja nic nie umiem. Zabijcie mnie proszę.
Dobra dosyć tego użalania się nad sobą. Trawa jest niebieska, a niebo zielone. Okej.
Do zobaczenia jutro (chyba nie wiem w jakim będę stanie po powrocie ze szkoły)
Godzinę!Rozumiesz godzinę odświeżałam, żeby przeczytać!!! Ale w końcu jest! Już idę z pochodnią! Nico nie może się wyprowadzić! Rozumiesz? Nie może! Swoją drogą fajny rozdział, ale krótki. Trochę mniej samokrytyki dziewczyno. Świetnie piszesz. P.S. I tak się spóźniłaś.
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam 20 minut to nie spóźnienie XD Nie a tak serio to byłam na spotkaniu z przyjaciółmi i wróciłam do domu o 19:15. Był straszny ziąb i zanim moje palce się ogrzały i doprowadziły do stanu używalności minęło z dziesięć minut (nie na widzę takiej pogody)
UsuńA z tą pochodnią nie szarżuj Nico nie przeprowadza się na drugi koniec świata :D Jutro wszystko się wyjaśni.
Rozdział nie jest beznadziejny. Jest dobry. Bardzo. I sie nie kłóć. I tak mam rację.
OdpowiedzUsuńI tutaj popieram Alex. Nico NIE MOZE sie wyprowadzić. NOPE. Nope. A co z Percym, do cholery?!
Dobra, kończę bulwers. Rozdział mi sie mega podobał i liczę, że w końcu Percy i Nico bedą tak oficjalnie razem *.*
Dodatkowo przepraszam za nie skomentowanie poprzedniego rozdziału, ale zalogowanie sie na moim badziewnym laptopie graniczy z cudem. Mimo to dzisiaj jestem :D
Xoxo :*
Alex zawsze ma rację :D
UsuńZłe złe!! - chcesz żebyśmy tak pisali? Co? Bo wiesz zawsse można spróbować- Złe!!
OdpowiedzUsuńA teraz na powarznie. Uwierz w sieboe!! Ty piszesz świetni, masz świetne roździały tylko słabo z twoją samooceną. Mam wrażenie że jej nie masz. Za dobrze piszesz by mieć takie niskie uznanir dla siebie!!! Co do przeprowadzki popieram wyżej wymienione (dwie panie nademną ↑) Nie ma żadnych przeprowadzek Nie!! Nie!! Nie!!
nadrobiłam wszystko od pierwszego rozdziału i jak na razie... *-* jestem pod wrażeniem i pozdrawiam, bo te całe egzaminy to zuo i ja też powinnam się jakoś szykować czy coś....ale po co? Po co, skoro można czytać twoje rozdziały i jeszcze chcę przeczytać te o CHB :D
OdpowiedzUsuń