14 wrzesień 2010 rok 22:46
Drogi Pamiętniku
Mój ojciec
wyszedł dzisiaj z więzienia, a ja trafiłem do szpitala, po tym jak zaczął mnie
katować. Mam złamaną lewą rękę i sześć szwów na prawym łuku brwiowym, oprócz
tego siniaki i poparzenia po papierosie. Mój tata robił sobie ze mnie
popielniczkę. Oprócz tego jestem zdrowy i niestety musiałem iść do szkoły.
Ludzie
z mojej klasy patrzyli się dzisiaj na mnie z większą pogardą niż zawsze. Syn
pijaka został przez niego skatowany. Jedyna osoba, która się mną nie brzydzi
był Percy. Chłopak przybiegł do mnie od razu gdy tylko przekroczyłem próg
szkoły. Chciał ze mną pogadać, ale odepchnąłem go od siebie i poszedłem w swoją
stronę. Nie przeszedłem jednak kilku metrów, a dorwał mnie już pedagog szkolny
i zaprosił do siebie na pogawędkę.
Na
początku facet wypytywał mnie o moją złamaną rękę i przecięte brew. Jako mistrz
kłamstw zmyśliłem na szybko, że dzisiaj rano moja siostra myła podłogi i poślizgnąłem
się akurat na schodach i nie fortunnie spadłem na rękę, a przy okazji zahaczyłem
głową o kant stołka, który tam akurat stał i rozciąłem sobie brew. Na szczęście
facet był aż takim debilem, że to łyknął. Potem wypytywał od jak dawna ojciec
pije i zachowuje się tak jak wczoraj. Wcisnąłem mu kolejny kit z tym, że ojciec
akurat przedwczoraj stracił pracę i się załamał. Zawsze starał się mi i mojej
siostrze zapewnić godne życie, choć nigdy w domu nie było zbyt wesoło, a teraz się chłop
załamał i trochę popił. Znowu facet się nabrał. Posiedziałem jeszcze u niego z
pięć minut i wyszedłem na lekcje.
Po skończonych
zajęciach w szkole nie chciałem iść do domu. Nie chciałem tam wracać już nigdy,
ale wiem że i tak będę musiał. Poszedłem do parku i niestety znowu trafiłem na
Percyego. Chłopak najwyraźniej na mnie czekał. Miałem nadzieję, że uda mi się
przemknąć obok niego niezauważenie, ale się jednak przeliczyłem. Chłopak
powiedział jednak coś czego chyba najmniej się spodziewałem.
„Nico…
Nie wiem czemu mnie unikasz, ani czemu nie chcesz się ze mną zaprzyjaźnić, ale
daj mi jedną szansę żebym mógł przekonać ciebie do mojej osoby” – tak to zdanie
zapamiętałem, aż nazbyt dokładnie. Chłopak świdrował mnie wzrokiem przez dobre
dwie minuty. Niestety dałem za wygraną i pozwoliłem Percyemu zabrać się do
pobliskiego Centrum Handlowego. Nie wiedziałem co chciał zrobić do póki Jackson
nie wepchnął mnie do drogiego sklepu z męską odzieżą. Pierwsza myśl? Mam mu
pomóc w zakupach. Jak bardzo się myliłem.
Percy
nie chciał ciuchów dla siebie. On chciał kupić ciuchy MI. Zacząłem się
wykręcać, ale chłopak był nie ugięty. Wcisnął w moje ręce kilka obrzydliwie
kolorowych ciuchów i wepchnął mnie do przymierzalni. Jednak tym razem
postawiłem na swoim i postawiłem ultimatum. Albo czarne ciuchy, albo niech się
wypcha tymi zakupami.
W
konsekwencji z centrum wyszedłem z czterema, wypełnionymi po brzegi torbami
ciuchów. Percy zaciągnął mnie potem do kina i kawiarni. W sumie nie było tak
źle jak się spodziewałem. Nawet powiem że od paru lat szczerzę się uśmiechnąłem
i czułem się naprawdę dobrze. Tak jakby moje wszystkie problemy były zaledwie
abstrakcją i odległą przeszłością.
Jednak
gdy Percy odprowadził mnie do domu, gdzie zastałem pijanego w trupa i śpiącego
ojca uderzyła we mnie szara rzeczywistość. Nigdy nie należałem do świata w
którym obraca się Jackson. Nigdy nie będę miał tyle pieniędzy by co jakiś czas
kupić sobie tak drogie ciuchy i chodzić do kina.
Uświadomiłem
sobie, ze nigdy nie będę częścią świata chłopaka, którego chciał bym poznać
lepiej i do którego po dzisiejszym dniu zacząłem coś czuć.
---------------------------------------------
Hej, hej, hej.
W ogóle to zapomniałam, ze dzisiaj miałam dodać ten rozdział. Dała bym głowę, że dzisiaj jest niedziela a nie poniedziałek XD Serio. Rozdział dłuższy więc jestem z siebie dumna.
Myślę, że rozdział jest w miarę dobry, ale to podlega waszej ocenie.
Okej tak trochę nudno, ale skapnęłam się że czas wstawienia rozdziału jest dzisiaj i zaczęłam go pisać o 18:30 i nie zbyt miałam czas by przemyśleć jego fabułę. Napisałam pierwszy pomysł jaki wpadł mi do głowy.
Jak myślicie czy Nico powie Percyemu co do niego czuję? A może to Percy wyzna mu miłość? Mówię od razu, że to nie będzie aż takie proste jak może się wydawać XD
Tak wiem zabijecie mnie za to co planuję tu napisać.
Okej dzisiaj to chyba na tyle. Miłego wieczoru i do przeczytania jutro :)
Wiesz że cię zabijemy? -skąd kojarzysz sformuowanie? (Jedno pytanie za drugim)
OdpowiedzUsuńMniej samokrytyki. (To że oczekiwania rosną nie oznacz że ich nie spełniasz.) Nadal piszesz świetnie. A co do łatwości to skoro to będzie trudniejsze niż myślę to szybciej chłopcy żucą się do tartaru niż coś sobie wyznają. No do przeczytania. I szczerze: ja też myślałam że jest niedziela i oberwałam za to porządnym laniem. Zanim wstałam z łóżka byłam cała mokra :'(
Oj ja dobrze wiem że po tym co planuje większość ludzi czytające moje wypociny będzie stała z widłami i pochodniami przed moim domem.
UsuńCo do dzisiejszego dnia to na podłodze muszę rozłożyć dzisiaj materac, bo moje łóżko jest tak mokre że będzie się suszyć przez kolejny tydzień XD
Coś czuję, że ja też będę stała z grabiami i pochodnią pod twoim domem(informacja dla ciebie-potrafię robić pochodnie) Rozdział jak zwykle świetny. I w końcu Nico przekonuje się do Percy'ego! Tylko tak trochę mnie zastanawia jedna rzecz. Dlaczego Percy'emu aż tak zależy na Nico?(nie cierpię odnieniać tego imienia więc tego nie robię)
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Xoxo :*
Wiesz, że kiedy czytam to wieczorem to nie mogę potem zasnąć? Ja cię nie zabiję, nieważne co napiszesz. Pomogę ci uciec wściekłemu tłumowi żebyś mogła tworzyć w spokoju ^^
OdpowiedzUsuńDzięki ci kochana Emilio za pokazanie tego bloka.
OdpowiedzUsuńPani słonko, ciekawie pani pisze. ^^